środa, 9 kwietnia 2014

Nowy kolor, rozlana farba i trujące kwiatki

Choć jeszcze jest surowo (a może w tym cały urok?), to pokażę dziś efekt naszych starań:) Pomalowaliśmy kuchniosalon i wreszcie wymyśliłam koncepcję zagospodarowania przestrzennego części salonowej, Co do kolorków, to w planach miałam bardzo ciemną ścianę- grafit/granatowoszary lub coś w ten deseń. Taki kolor można tylko uzyskać z mieszalnika. Miał być ciemny i zimny. A pozostałe miały być w którymś z odcieni bieli. Ale wyszło jak zwykle- Marl postanowiła zrobić to po swojemu o kupiła ciemnoszary z zamiarem przekształcenia go na grafit za pomocą barwnika. Wyszedł brudnomorski (na szczęście przewidziałam to i zrobiłam jedynie próbkę). Zatem poszedł zwykły szary, a złamana biel- w sumie jaśniutki szary okazał się być bladoniebiesko-stalowym. W sumie niebieskim. Malowałam i płakałam jednocześnie. A jak już kończyłam i zrzuciłam wiadereczko z szarą farbą z drabiny i wszystko zachlapałam- to już był donośny szloch. Na szczęście plamy udało się zmyć i zamalować od nowa. Użyłam farb Śnieżka- barwy natury: Cisza o zmierzchu i Pejzaż zimowy. Trzeba przyznać, ze pięknie kryją i dobrze znoszą zmywanie. (2 dni po malowaniu dzieci przystąpiły do dzieła)
Ale na następny dzień jak już posprzątałam i kazałam dzieciom/ mężowi odskrobać podłogę, to spodobało mi się. Ba!Jestem zachwycona! (Podłoga była zabezpieczona, ale przy moim trybie pracy nic nie uchroniło biedaczki przed zagładą)
Teraz najprzyjemniejsze. Białe i czarne dodatki!
Najpierw urocze doniczki na czarnym nadrukiem z Biedronki z najpiękniejszą roślinką do wyboru. Trującą jak się okazało. Także teraz jakoś muszę je wyekspediować na półeczki ścienne. Na razie koczuje na najwyższej półce w graciarni. Do tego uszyłam sobie poszewki na podusie stołkowe ( kończyłam szyć w Wigilię, jak moja Mamcia smażyła rybę)
Czekaja mnie teraz małe zakupy. Znalazłam wyśmienicie pasującą sofę. Do tego tanią i ze zdejmowanym pokryciem. Na dodatek w tym miesiącu z dodatkowym rabatem, MUSZĘ ją mieć. Kredensik czeka już na swoim miejscu w odmętach piwnicy na odnowienie. Jeszcze rameczki, pierdółki i wreszcie będzie jak w domu!!
Martwi mnie tylko (ale tak tylko trochę), że będzie nudno. Może jakiś mocny akcent kolorystyczny- fuksja/amarant?Chyba nie mam odwagi...CDN
 









 

2 komentarze: