Trochę pierdółek, sofa i kuchniosalon gotowy!
Brakuje jeszcze odnowionej nadstawki od starego kredensu w charakterze samodzielnego mebla dekoracyjno- magazynującego.
Żałuję
tylko, ze nie mam więcej ścian.... Przydałoby się z osiem. Jest jeszcze
tyle pomysłów na dekorację ścian, które nie mają szans ze względu na
brak miejsca :)
Miały być jeszcze naklejki,
świecznik, literki albo kinkiet na świeczkę, stary metalowy pojemnik na
sól z emalii (oczywiście przerobiony na coś bardziej dekoracyjnego) i
wiele innych...
A zwyciężyła koncepcja minimum koloru, minimum szaleństwa, minimum kosztów i minimum czasu realizacji.
Zatem sofa (jedna z najtańszych, kupiona jeszcze zresztą z dodatkową zniżką)
Półki
, zegar, lusterka, ramki-wszystko IKEA. Nawet latarenka z IKEI. No i
moje ukochana lampa Barometer, za którą szalałam 6 lat temu i zostało mi
do dzisiaj.
Nie umiem unikać tego sklepu. Uwielbiam styl skandynawski, a tam wszystko jest takie dostępne, uniwersalne i niedrogie...
No, doniczki i kwiaty z Biedronki przynajmniej.
Jeszcze może nasz stolik kawowy kiedyś odzyska swoją funkcję, jeśli zaopatrzymy się w stolik pod TV :D
Nowym pięknym nabytkiem jest wyjątkowy kubeczek, bo sprezentowany przez moje kochane psiapsióły.
Z pawiem, śliczny po prostu, a pudełeczko palce lizać :)
Przyznam, że boję się z niego pić, żeby go nie zniszczyć.
Ale pod strachem piję.