Pudełko jest stare i od niepamiętnych czasów krąży po domu. O ile dobrze pamiętam-mama dostała je od swojej szwagierki na jakąś okazję,ale to było dziesiąt lat temu. Ostatnio służyło mnie i mojemu mężowi do przechowywania pierdół. Dosłownie. Opróżnienie go zajęło mi trochę czasu, było tam niewyobrażalnie dużo różności. Teraz nawet nie wiem, gdzie jest większość. Pomyślałam, że jeżeli je odnowię, bo jest już w opłakanym stanie, to powróci na półkę,ale w zasadzie stało się zbędne. A do ozdoby może lepiej posłuży prawowitej właścicielce, która dziś z raczej umiarkowanym entuzjazmem się ucieszyła:)
Tata jak je zobaczył,podsumował: widać Ci ślady pędzla. A! I brzeg chusteczki też tak wystaje trochę.
No cóż...moje drugie dekupażowanie. Warstw lakieru jest tam tysiąc, ale efekt nieprzewidywalny, wyszedł metodą prób i błędów.
tak wyglądało wcześniej (na brzegach widać farby, bo już zaczęłam malować z drugiej strony)
to jest w trakcie
no i efekt końcowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz