Wzięłam się solidnie za robotę. Z boazerią naprawdę mi ciężko, bo dzieci
itd...Ale od Nowego Roku czyszczę stół. Kurcze, z tym jest masakrycznie
dużo pracy. Zaczęłam szlifierką, ale tylko pogorszyłam sprawę, bo
zrobiły się małe wgniecenia, w których na dodatek został brud. ( Nie
wiem czy pisałam, ale stół po wstępnym wyczyszczeniu przeleżał kilka lat
na strychu, co okazało się brzemienne w skutkach. Kurz i brud wniknął
głęboko w drewno.)
Do tego ślady po kornikach,
pęknięcia i rysy.
Auuuuu!
Po skończeniu pracy zyskam wygląd mięśniaka;)
A stół ma mniej więcej osiągnąć taki efekt:
lub taki z bloga Agi z Oazy
(to ten stół sprawił, że założyłam bloga-jest absolutnie idealny i pięknie odrestaurowany-raczej nie osiągnę aż tak dobrego efektu, ale co tam. I ta osoba mnie zmotywowała jako pierwsza)
Druga rzecz to schody. Mój tata spontanicznie- również po NR wpadł na pomysł ekspresowego remontu schodów. Tak się zapędził, że powkręcał wkręty i pociął schody, zanim kupiliśmy lakier. Już z rozpędu chciał je wczoraj przywiercić, aż wpadliśmy na to, że jednak będzie lepiej jej najpierw pomalować. To znaczy to jest oczywiste, ale chcieliśmy wykonać brudną robotę, póki tata nie pracuje, a malowaniem zająć się na spokojnie później. Ale przy 2 dzieci, to raczej ryzykowne. Tak więc stan przejściowy potrwa jakieś parę dni, wszak 2-3 warstwy trzeba będzie położyć. A dopiero potem zakryć na zawsze betonowe bloki:D
współczuje malowania boazerii nam jeszcze trochę do malowania zostało i nie możemy się zebrac brrr hehehe
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
stół zapowiada się bossko!
Wiesz jaka będziesz z siebie dumna jak skończycz?Trzymam palce!!Zapraszam na candy do siebie.
OdpowiedzUsuńCzekam na efekt końcowy ;) zapowiada się pięknie!!!!
OdpowiedzUsuńSporo pracy przed Wami, ale efekty na pewno będą oszałamiające:) Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńMi się marzy też taki stół - do mojej pracowni, gdzie szyję. Ale nigdzie nie znalazłam takiego , by go móc przerobić. Bo taki stół musi mieć własnie te cudne, toczone nogi:)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki w działaniu, o tak, brudna robota przy czyszczeniu jest najgorsza, ale potem malowanie to juz - jak dla mnie - sam rarytasik, bo coraz bliżej efektu koncowego:)
Dziękuje, że do mnie zajrzałaś i za udział w Candy, bardzo mi miło:)
Pozdrówki
isza z deco-szuflada
A bo widzisz...ten stół był wykonany na zlecenie u stolarza wiele lat temu dla mojej cioci, która nota bene uczyła się szyć i przez długi czas służył jako stół krawiecki:)
UsuńTrzymam kciuki za efekt końcowy - na pewno dacie radę:) Stół jest prześliczny:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! Bardzo mi miło,że mój stół jest dla Ciebie inspiracją!Twój równiez bedzie piekny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
O matko ale macie "imprezę" tu stół tam schody, le jestem ciekawa efektu końcowego schodów bo bardzo prawdopodobne że przez lato będzie czekać nas to samo. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńfaktycznie, z tym stołem bedzie masa roboty, ale za to jaka satysfakcja + nieziemski, elegancki mebel :)
OdpowiedzUsuństół z bloga Agi jest cudowny.. czekam na efekt końcowy Twojego stołu! ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie wyzwania! Ile później radości, jak się wszystko wykończy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beata.
Połóż szpachlę na te wgniecenia, to samo z rysami. Powodzenia
OdpowiedzUsuń