piątek, 26 kwietnia 2013

Jak zrobić sobie stół prowansalski

Hello!

Oczywiście nie zrobiłam stołu, a tylko go odnowiłam. Ale, że wcześniej był to zwykły stół sosnowy (mój tata tak stwierdził, ja uznałabym go za dębowy, bo był tak twardy jak dębowe lustro, które wcześniej odnowiłam). O jego historii już pisałam wcześniej. Etapów było wiele, ale takie są efekty:



Słyszałam legendy o tym, jak to niektórzy pasjonaci specjalnie postarzają swoje nowiuteńkie stoły. I nie mówię tu o przecierkach, a bardziej radykalnych metodach. ONI podobno rysują blaty!!!Na szczęście mój ma tyle dziur i naturalnie wyrzeźbionych rys, że tylko próbowałam je zniwelować odrobinę. Jakkolwiek blat po prostu mi faluje, to po paru dniach użytkowania, jestem mega zadowolona. 


 
Pierwszym krokiem było umycie:) I żmudne czyszczenie blatu, aż już raz miałam ochotę go wyrzucić, ręce mi odpadły prawie! Następnie szpachla:) 

 






 


 Potem 2x lakierobejca DĄB marki Altax (bardzo rzadka, przyznam, że Sadolin sprawiał mi większą przyjemność przy nanoszeniu, bo miał fantastycznie galaretowatą konsystencję i chyba bardziej równomiernie krył drewno) oraz 2x lakier matowy bezbarwny. Potem blat legł na długi odpoczynek.


 
 
Boki poszły pod szlifierkę, ba, nawet nogi na małych obrotach zjechałam odrobinę. W rowkach czyściłam ręcznie nogi przez 2 tyg a i tak stara bejca została na swoim miejscu, o zgrozo!

  

Biała farba (x2) średnio ją pokryła, więc nieśmiało zaczęłam robić przecierki,

 
 ale po pierwszym zadowoleniu poszłam na całość i starłam zagłębienia na maxa prawie. No i niby, że to tak specjalnie od początku miało być. ĆŚŚŚŚ nie mówcie nikomu!


W szufladzie nadal pomieszkuje kornik/ jakiś inny przyjaciel, który wieczorem dodaje klimatu w kuchni, bo słychać go na całej górze jak się pożywia...Mąż już szukał sposobów eksterminacji takich jak on w necie, ale na razie nie możemy się zdecydować. Nie mam sumienia, na razie jeszcze mogę spać w nocy i nie przeszkadza mi ten hałas. Tak-HAŁAS. Jeśli jednak ktoś ma sprawdzony sposób, to proszę o poradę. Na koniec serduszko od Rozy:) i gotowe!

20 komentarzy:

  1. bardzo fajny wyszedł mam do takich mebelków słabość

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest piękny , kawał dobrej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, ale cudo wyszło, praca się opłaciła bo stół wyszedł pięknie, znajome serducho wisi ;) cieszę się, że się przydało ;)
    Buziaki i miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszedł cudnie,a na kornika nie mam rady.Jednak z drugiej strony,ma to swój urok:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Super robota:) Moje ukochane klimaty. Zabawna historia z lokatorem stołu, hałaśliwym....nie tylko my jesteśmy zwolennikami takich cudnych stołów jaki widac:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda jak byś go wyrwała z jakiegoś bardzo drogiego sklepu z meblami tego typu!!! jestem zachwycona:) i ty to wszystko sama:))))
    buziaki ślę:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała praca :) stół przepiekny !!!! Zachodze tylko jak taki malusi kornik może tak hałasowac ????? :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Straszna praca... ale efekt niesamowity, warto było! Mam w planie do odnowienia jeden stary stół - na wysoki połysk, jest więc co zdzierać! Trochę mnie przeraża, że tyle pracy trzeba w to włożyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. dobra robota! gratuluje wytrwałosci!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyszedl przeslicznie.. efekt wart kazdego przeklenstwa ktore padlo (jesli padlo) podczas jego odnawiania :p Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. pracy było jak widzę baardzo dużo ale kiedy patrzy się na efekt końcowy to chyba było warto co? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny malutki stół, taki na śniadania. Gratuluje efektu :0

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki Wam za wszystkie komentarze!Aż chce się poświęcać te zarwane noce, jak później można sobie tak Was poczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś na temat takiej pracy wiem- efekt powalający - Gratulacje Cudny stół sobie "wyczarowałaś"
    Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Stół wyszedł cudnie!! tak, tak.... pracy jest przy tym co niemiara, ale za to jaka satysfakcja!
    a na kołatki uważaj.... lepiej sie ich pozbyć, bo potrafią sie niepostrzezenie przeniesć na inne przedmiotu drewniane w domu...najprosciej ( jeśli to tylko szuflada) nasączyć rozpuszczalnikiem nitro, zawinać w folie i zostawić kilka dni...
    serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniale odnowiłaś stół, a robactwa się musisz pozbyć, bo Ci inne meble zniszczy.
    Ktoś w rodzinie strzykawką wstrzykiwał w otwory rozpuszczalnik nitro, zabieg trzeba powtarzać.
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie! Przecierane nogi są boskie!
    Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie Ci to wyszło. My mieliśmy podobny stół w kuchni - mama na nim miała zawsze rozłożoną maszynę do szycia. Też miał białe nogi i taką szufladę, w której tato trzymał młotki, śrubokręty i inne narzędzia. Ale się rozmarzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. niestety zdjecia mi się nie wyświetlają

    OdpowiedzUsuń